Tłuszcze trans, czyli uwodornione lub utwardzone kwasy tłuszczowe pojawiły się w kuchniach całego świata w latach 50 XX wieku. Były sztucznym wytworem przemysłu spożywczego na doniesienia o powiązaniu chorób serca i chorób miażdżycowych ze znacznym spożyciem tłuszczów pochodzenia zwierzęcego.
W poszukiwaniu zamiennika wykorzystano znaną od dawna technikę uwodorniania, która polega na wzbogacaniu olejów roślinnych o cząsteczki wodoru i traktowaniu ich wysoką temperaturą. Zdrowe, naturalne oleje roślinne, których nie można było długo przetrzymywać nagle stały się hitem sezonu – sezonu trwającego niestety po dziś dzień. Przede wszystkim taki olej zmienia konsystencję w temperaturze pokojowej na stałą, można używać go do wielokrotnego smażenia, nie psuje się i jest bardzo tani. To tylko wspomogło jego rozprzestrzenianie i rozpowszechnianie w sieciach barów, restauracjach i producentach żywności. Oczywiście badania po czasie dowiodły, że spożywanie tłuszczy trans już w niewielkiej ilości przyczynia się do wzrostu ryzyka zachorowania na choroby sercowo-naczyniowe aż o 50 %, znacząco wpływa na podniesienie ryzyka wystąpienia cukrzycy i chorób nowotworowych, znacznie podwyższa poziom złego cholesterolu LDL i powoduje spadek dobrego cholesterolu. Na szczęście, w niektórych państwach (dlaczego jeszcze nie u nas?!) zostają już wprowadzone regulacje odnośnie ich stosowania, informowania o ich obecności w produktach w widocznym miejscu. Teraz powstaje pytanie: jak się przed nimi chronić?
Wczoraj pisałem, że będzie o 100% maśle orzechowym. Po części jest, to tylko taki przykład, bo w większości na 100 g gotowego produktu, orzechów jest w nim 60-90% – reszta to właśnie wyżej wymienione oleje. Znajdują się one w wysoko przetworzonej żywności, takiej jak:
- sklepowe słodycze: ciastka, ciasta wypełnione masami, polewami, polewy
- chipsy, krakersy, herbatniki
- śmietanki w proszku,
- margaryny! i masła roślinne
- produkty smażone wielokrotnie na tym samym oleju, dania typu fast food czy gotowe kanapki
28 dni do zdrowia: dzień 4. Jak zatem jeść? Dzisiaj dzień czwarty wyzwania, a jadłospis prezentuje się kolorowo:
- 8 małych ziemniaków
- 1 papryka
- 250 g jarmużu ze szpinakiem (świeżego)
- 80 g nerkowców
- łyżka sosu sojowego
- 2 ząbki czosnku
- Batonik „Dobra kaloria – chrupiący orzech”
- 3 kromki Wasy żytniej
- pomidor
- Zdrowy domowy hummus
- zielona cebulka
- Domowa salsa
- pomarańcza między II śniadaniem a obiadem
Tak więc dzisiaj (zapewne jutro też) było kolorowo na talerzu. Dzisiaj dzień bez treningu, odpoczynek się również należy 🙂 Jeszcze odnośnie * – obowiązkowa zielenina zostanie poruszona jutro :)Pozdrawiam